Migoczące światła neonów wywołały u mnie delikatny atak paniki. Mogłam nie godzić się na kolejną imprezę. Klub był widocznie zatłoczony. Przed wejściem stało kilka grup ludzi.
Gregor zaparkował tuż przy wejściu, jakby miejsce do parkowania czekało właśnie na niego.
Wysiadłam. Wschodni wiatr rozwiał moje włosy. Rozejrzałam się dokładnie, po chwili spoglądając na Gregora. Był jak zwykle wyluzowany i uśmiechnięty.
Podszedł do mnie i chwytając w pasie, poprowadził do wejścia. Tam przywitał się z dwojgiem napakowanych ochroniarzy.
- Gregor ! Właź stary.
- Dzięki. Spojrzał na mnie, a potem lekko popchnął do wejścia.
- Mógłbyś chociaż udawać, że nie znasz tu wszystkich. Skwitowałam, przewracając oczyma.
Uderzyło we mnie gorąco. Kolorowe reflektory, tłum ludzi siedzących
w lożach i bawiących się na parkiecie.
- Poprawi ci to humor ? Uśmiech nie schodził mu z twarzy. To dziwne.
Zaprowadził mnie do jednej z lóż. Siedziało tam kilka osób.
- To jest Sonja ! Wrzasnął, zwracając ich uwagę.
- Greeegi !!! Wstała jedna z dziewczyn. Rudowłosa, przypominająca trochę Pippi Langstrumpf w wersji dla dorosłych. - Cześć Sonju. Jestem Mandy ! Miło poznać. Wyciągnęła dłoń w moją stronę i pokazała szereg równych, śnieżnobiałych zębów.
- Również miło mi Cię poznać.
- Usiądź. Gregor na pewno skoczy po coś do picia. Słysząc to, spojrzałam znacząco na chłopaka. Pochylił się ku mnie.
- Jeden drink. Szepnął, po czym puścił oczko i nie słuchając moich wywodów, ruszył w stronę baru.
- Skąd jesteś ? Pippi patrzyła na mnie swoimi wielkimi zielonymi oczyma, które ledwo było widać spod tony makijażu.
- Pochodzę ze Słowenii. Odparłam uśmiechając się do moich towarzyszy.
- Słowenia. Masz właśnie taką urodę. Bardzo słowiańską. Ja aktualnie mieszkam w Belgii, ale raz na jakiś czas wskazane odwiedzić rodzinne kąty.
Gregor zjawił się tuż po chwili niosąc w dłoniach dwie szklanki.
- Więc ?! Wypijmy za spotkanie ! Pippi wstała i uniosła swojego różowego drinka w górę.
Znów wlepiłam wzrok w Gregora biorąc do ręki swój napój. Usiadł obok mnie. Jego lewa dłoń powędrowała pod moją marynarkę i spoczęła na talii.
Drink znów okazał się być przepyszny, znów mogę mieć kłopoty.
- Greg ! Chodź ze mną !
Ta dziewczyna wyraźnie zaczynała działać mi na nerwy. Chłopak natomiast uśmiechnął się do mnie i chwytając rudowłosą za rękę, oboje podążyli w stronę parkietu.
Zdjęłam okrycie wierzchnie i rzuciłam je w kąt boksu. Obserwowałam ich przez cały czas. Nie żebym była zazdrosna. Po prostu nie podobała mi się to rude babsko. Miała w oczach coś dziwnego, nutę fałszu.
Z mojego punktu obserwacyjnego miałam dobry widok na kompleks barowy. Jedna postać przyciągnęła szczególnie, moją uwagę.
Choć stała plecami do mnie miałam wrażenie, że już gdzieś widziałam tę osobę. Średniej długości włosy przepasane białą bandaną, biała koszulka polo z długimi rękawami, podwiniętymi do łokci.
Coś kazało mi wstać i skierować się w stronę baru. Podeszłam do marmurowego blatu i uśmiechnęłam się do barmana.
- Podać coś ?
- Yy...mojito. Wypaliłam, siadając na stołku i ukradkiem przyglądając się mojemu celowi.
Rozmawiał z piękną dziewczyną o jasnych włosach. Śmiała się i co jakiś czas muskała dłonią jego ramię.
Ukuło mnie coś. Coś w środku. Kiedy barman podstawił mi szklankę
z trunkiem pod nos, chwyciłam ją natychmiast i bez opanowania wypiłam połowę. Musiałam się przesiąść. Bliżej.
Trudno było cokolwiek usłyszeć, bo muzyka zagłuszała każdy dźwięk. Teraz był odległy ode mnie tylko o kilka metrów. Obserwowałam go bezustannie, jakbym dostała misję z góry. Znów zabrałam się za mojego drinka dopijając go do końca w błyskawicznym tempie.
Nagle dziewczyna ulotniła się, a on kiwnął palcem na barmana. Musiał być tu nie pierwszy raz. Odwrócił się tyłem do baru i obserwując tańczących na parkiecie ludzi, uśmiechnął się szeroko.
- Znów się spotykamy. Nim zdążyłam zauważyć, był już na tyle blisko, bym mogła w ciemności odnaleźć jego błyszczące
oczy. - Śledzisz mnie ? Uśmiechnął się przebiegle, okrywając mnie od stóp do głów, swoim spojrzeniem.
- Chciałbyś....Prychnęłam, natychmiast odwracając wzrok i zakładając nogę na nogę z zamiarem pokazania, iż wcale nie czuję się skrępowana.
- Gdzie Gregor ? Znów zostawił cię samą ?
- Wiesz, to akurat nie twoja sprawa. Jak na geja, za bardzo interesujesz się płcią przeciwną. Założyłam ręce na piersiach, spoglądając na blondyna.
- Mówił ci już ktoś, że niezbyt wychodzi ci bycie niedostępną ? A co do rzekomego homoseksualizmu...Uśmiechnął się, opierając łokciami
o blat baru, nadal jednak nie spuszczając ze mnie wzroku. - Na twoim miejscu nie wierzyłbym w każde słowo rzucone przez nieznajomego.
Znów skinął palcem na barmana, który tuż po tym geście podstawił nam dwie literatki z przezroczystym płynem.
- Wybacz, ale nie piję z nieznajomymi. Powiedziałam stanowczo, próbując zapanować nad natłokiem myśli.
- Tom. Wyciągnął rękę w moim kierunku.
Tom ? Czy ja dobrze słyszę ? Mój sen okazał się być kolejnym proroctwem. Więc jednak istniejesz Tomie.
Nie byłeś koszmarem sennym. Okazujesz się być koszmarem rzeczywistości !
- Sonja. Ale to chyba już wiesz. Wsunęłam dłoń w jego, czując jak lekko się zaciska. Przeszył mnie dreszcz, dziwaczne odczucie, że powinnam już, teraz, natychmiast stąd uciekać.
- Wiem o tobie więcej, niż myślisz. Puścił moją dłoń, chwytając za szklaneczkę i wychylił całą jej zawartość.
- Na przykład ?
- Nie lubisz dużych skupisk ludzi, masz słabą głowę, prawie nigdy nie nosisz kolczyków, bo prawdopodobnie cię przytłaczają. A teraz ? Przyjrzał mi się uważnie przybliżając swoją twarz ku mojej. - Czyżbyś się bała ? Roześmiał się i podrapał po skroni.
- Ciebie ? Hahaha dobre sobie. Bąknęłam, kręcąc głową. Znów spoglądając na niego, chwyciłam swoją szklankę umaczając usta
w trunku.
Czując ostry, prawie palący smak w ustach, skrzywiłam się.
- ...i nie potrafisz pić. Dodał po chwili śmiejąc się. - Po prostu to wychyl, nie zastanawiaj się nad smakiem.
Nie chcąc dawać mu większej satysfakcji, zrobiłam jak kazał. Alkohol gryzł najpierw moje gardło i przełyk, wlewając się do żołądka
i powodując w nim wybuch gorąca. - Brawo księżniczko. Parsknął śmiechem, dłońmi odbijając się od blatu i ruszając przed siebie.
O co tu chodzi ? Poczułam się, jak...sama nie wiem. Gdzie właściwie jest Gregor ?
Zeskoczyłam ze stołka, podążając w przeciwnym kierunku. Już po chwili dostrzegłam zarys jego sylwetki.
- Gdzie byłaś ? Zapytał, patrząc na mnie niepewnie.
- Przy barze. Jeszcze raz się rozejrzałam, jednak nigdzie już nie dojrzałam Toma.
- Wyglądasz jakbyś zobaczyła ducha. Dobrze się czujesz ?
- Tak, tak. Przepraszam, zamyśliłam się. Dobrze się bawisz ?
- Chodź. Brunet pociągnął mnie za sobą na parkiet.
- Gregor ale ja...Już miałam zamiar się opierać, kiedy on splótł swoje dłonie na mojej talii i przycisnął do siebie. Byłam zbyt trzeźwa. Cholernie zbyt trzeźwa, a ten drink, którego przed chwilą wypiłam nadal czynił spustoszenie w moim żołądku. Próbując się jednak wbić
w rytm piosenki Rihanny i Browna, przestałam myśleć, choć przez chwilę. Ułożyłam dłonie na obojczykach Gregora i szeroko się do niego uśmiechnęłam.
Nie wiem jak długo tańczyliśmy. Straciłam poczucie czasu. Taka chwila zapomnienia dobrze mi zrobiła. Spasowałam i przestałam zadręczać się tym typem spod ciemnej gwiazdy.
- Zamówiłem drinki.
- Chcesz mnie upić ? Spojrzałam na niego, marszcząc czoło.
- Trening czyni mistrza. Roześmiał się, prowadząc mnie do boksu. Klapnęłam na siedzenie. Nogi pulsowały mi niezmiernie. Sącząc drinka, patrzyłam na Gregora rozmawiającego z jakimś mężczyzną, wyraźnie starszym od niego. Po chwili dołączył do nich ktoś jeszcze. Przyjacielskie powitanie z każdym z nich. Z Gregorem wymienili nawet serdeczny uścisk. Ma naprawdę wielu przyjaciół.
Wyjrzałam zza siedzenia by przyjrzeć się chłopakowi. To co zobaczyłam...czy znów przesadziłam z alkoholem ?
Podeszli do mnie. Zasady dobrych manier kazały mi wstać, jednak wcale nie miałam na to ochoty.
- Sonja...to Wolfgang, kumpel z kadry, a to...
- Tom. Znamy się już. Wypaliłam przed nim, patrząc na rozbawionego blondyna. - Miło mi cię poznać Wolfgang. Mężczyzna uśmiechnął się i zajął miejsce obok Pippi, która ochoczo rozpoczęła z nim rozmowę.
- Nie wiedziałem, że się znacie. Rzucił Greg, spoglądając na naszą dwójkę.
- Miałem okazję poznać Sonje na imprezie u Miki. Ciągle na mnie patrzył. Tym swoim przebiegłym, kombinatorskim wzrokiem. Jak seryjny morderca. - O ! Kocham tę piosenkę ! Chyba się nie pogniewasz. Mówiąc to, blondyn spojrzał na Gregora, który skinął głową i uśmiechnął się. Tom nie wiele myśląc, chwycił mnie za nadgarstek i pociągnął za sobą.
- Rozumiem, że nie mam tu nic do powiedzenia !!? Wrzasnęłam za nim, ale zwyczajnie mnie zignorował.
Przystając na samym środku parkietu, obrócił mnie dookoła mojej osi i jednym, zwinnym ruchem przyciągnął do siebie. Nasze ciała stykały się. Nie dało się ukryć gęsiej skórki na moim ciele. Patrzyłam na blondyna przerażonym wzrokiem. Ułożył dłoń na moim biodrze, znacznie poniżej talii, a palce drugiej wplótł w moje. Pochylił się ku mojej szyi i delikatnie wargami musnął skrawek mojej skóry za uchem.
- Przecież cię nie zjem. Spojrzał na mnie spod oka, jakby chciał sprawdzić reakcję moich zmysłów, które w tej chwili szalały. Moja wewnętrzna przyjaciółka wrzeszczała na całe gardło
"POCAŁUJ MNIE !".
Przełknęłam ślinę. Gula w moim gardle ani drgnie. Troublemaker - Olly'ego Mursa rozbrzmiewała w całym klubie. - I swear you’re giving me a heart attack. Wtórując wokaliście, spojrzał na mnie znacząco, powodując mimowolny uśmiech na mojej twarzy.
- Troublemaker. That’s your middlename. Odparłam, parskając po chwili niekontrolowanym śmiechem.
- Nadal uważasz, że próbuję cię poderwać ?
- Taaak ! Roześmiałam się, kładąc dłoń na jego lewym obojczyku.
- Dobrze uważasz. Uśmiechnął się zadziornie i nie czekając znów zmusił mnie do obrotu. Siła z jaką mnie do siebie przyciągał...gdybym aż tak bardzo zwracała na to uwagę, mogłabym nawet poczuć ból.
Piosenka za piosenką, a on ? Nie zamierzał wypuszczać mnie ze swoich ramion. A ja nie czułam się zmęczona. Ból nóg odszedł w niepamięć. Wpatrując się w norweską flagę naszytą na przód jego bandany, śpiewałam wraz z wokalistą, śmiejąc się, jak głupi do sera.
Po chwili coś mnie tknęło. Chwyciłam za nią i zdjęłam ją z jego głowy, po czym nałożyłam na swoje czoło.
- I jak wyglądam ? Spojrzałam na niego, robiąc jedną z kultowych min każdej modelki.
- Jak ja. Roześmiał się i poprawił opaskę, odgarniając pasemko włosów z mojego policzka. - Gregor się niecierpliwi. Spojrzał na mnie, wzruszając ramionami.
Nie chcąc tego okazywać, posmutniałam. Z Tomem bawiłam się naprawdę świetnie. Pomyśleć, że jeszcze pół godziny temu miałam go za kompletnego świra.
Podążyliśmy do naszego boksu. Gregor widząc mnie z bandaną Toma na głowie, parsknął śmiechem.
- Jedziemy ? Zapytał po chwili zbliżając się do mnie i chwytając za rękę.
- Co ?! Wrzasnęłam udając, że nie słyszę. Doskonale słyszałam. Obrzuciłam blondyna stojącego obok, smutnym spojrzeniem, po czym wydostając z boksu, marynarkę. - Jedźmy. Dodałam po chwili, wtulając się w ramię Gregora.
Pożegnałam się z Pippi i resztą, po czym podeszłam do Toma, lustrując go wzrokiem. Znów przywdział ten szelmowski uśmiech. Wyciągnęłam dłoń w jego kierunku i uśmiechnęłam się.
- Miło było cię poznać.
Uścisnął moją dłoń, kciuk drugiej przykładając zaś do mojego nadgarstka. Czyżby sprawdzanie pulsu było jego nawykiem ?
- Również. Odparł, prawie natychmiast odwracając się plecami do mnie i zaczynając rozmowę z jakąś blondynką. Grunt to zainteresowanie...
Przewróciłam oczyma, prawie natychmiast spoglądając na Gregora i uśmiechając się do niego szeroko.
- Chodźmy. Szepnęłam mu do ucha, nie mając już zamiaru zawracać sobie głowy blondynem. Senną marą rzeczywistości.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz